
Więcej niż pocałunek, czyli powieść, która zyskała tyle nagród, że ciężko wszystkie spamiętać.
Nagroda Książki Roku Goodreads 2018r. w kategorii Romans, (45 tys. głosów), jedna z najlepszych powieści na lato według „Elle”, jedna z 50 najbardziej wyjątkowych książek roku 2018 według „Washington Post”. To są pierwsze informacje, jakie czytamy, gdy wpisujemy Więcej niż Pocałunek w sieci. Trochę się bałam, czy te zachwyty nie są przesadzone, czy może po prostu zadziałał tutaj dobry marketing. Jednak, kiedy przeczytałam…
Trzydziestoletnia Stella ma wszystko poukładane. Nie chodzi o życie, ale każdy dzień, każdy krok czy każdą rzecz. Uważa, że świat powinien się rządzić prawami logiki i nie może zrozumieć, dlaczego dla ludzi tak ważna jest miłość. Gdy ktokolwiek ją dotyka czy całuje, zamienia się z sopel lodu. Nie może się ruszyć, a nie mówiąc o odczuwaniu przyjemności z bliskiego kontaktu. Stella nie wie, czy to wina zespołu Aspergera, czy po prostu nie jest zdolna do rozluźnienia się. Gdy po raz kolejny mama porusza temat związków i znalezienia dla Stelli mężczyzny, ta ma dość i postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Uważa, że potrzebuje trenera, który „nauczy ją współżyć”. Tak poznaje Micheala – mężczyznę do towarzystwa, którego wynajęła. To, co miało być jednorazowym spotkaniem, zmienia się w całą serię zdarzeń, na które ani Stella, ani Michael nie byli gotowi.
Czy Michealowi uda się pomóc Stelli? A może to ona pomoże jemu…
Bałam się tej powieści, ale już teraz mogę powiedzieć, że niepotrzebnie. Książka okazała się niesamowita, cudowna, wzruszająca, pouczająca, ale przede wszystkim inna niż wszystkie. Jasne, można w niej znaleźć, gdzieniegdzie schematy, ale to jest nieuniknione w romansach. Pojawiła się świeżość – chodzi o fabułę oraz oto, że historia Stelli została zainspirowana życiem Helen Hoang. Samo to, już robi wielką różnicę, bo mamy pewność, że wiele emocji towarzyszących Stelli jest prawdziwe. Myślę, że ta postać jest tak dobrze zrobiona, właśnie dlatego, że Helen ma doświadczenie w tej sprawie. Jeśli zaś chodzi o Micheala, to jestem zachwycona, że stworzyła go na takiego „pana do towarzystwa”, który chodzi i rzuca tandetnymi tekstami o seksie. Zamiast tego, mamy mężczyznę, który jest zabawny, czuły i bardzo wyrozumiały. Zakochałam się w tej parze od pierwszej chwili!
Pisząc tę recenzję, muszę wspomnieć o jednym ważnym aspekcie, jaki zauważyłam na rynku wydawniczym. Otóż pojawia się coraz więcej książek, gdzie bohaterowie nie są wyidealizowani. Przeważnie w romansach, spotykamy się z sytuacją, gdy albo ona jest grzeczną dziewczynką, a on totalnym guru seksu, który ściąga ją na złą drogę. Albo mamy parę, gdzie jedno jest skrzywdzone przez życie, biedne/a, wdowa/iec, zdradzony/a, ale gdy się spotykają, wszystko jest cudowne. Obie te „pary”, na koniec żyją w swoim magicznym, cudownym świecie, gdzie jednorożce galopują za oknem, a wszyscy są szczęśliwi. Jednak mam wrażenie, że pojawia się więcej książek, gdzie porusza się sytuacje z życia.
Czy dokładnie opisana mucowiscydoza i wzruszająca historia z Trzy kroki od siebie. Czy uczenie się nowego życia po tym, jak ląduje się na wózku i wszystko nagle się widzi inaczej, jak w Milion nowych chwil. I teraz właśnie Więcej niż pocałunek, gdzie autorka w prosty, zrozumiały sposób przedstawia zespół Aspergera.
Powieść, która nie przestaje zachwycać
Kolejny plus (chyba nie mam żadnych minusów), to styl autorki. Mimo że poruszane są różne tematy, sytuacje, czy miejsca, to jakby cały czas „płyniemy” przez narrację. Czytanie przychodzi nam lekko, ale i szybko. Klimat jest taki, że mamy ochotę pochłonąć wszystko naraz, ale jednocześnie chcemy cały czas więcej. Helen Hoang potrafi operować słowem, czytelnik ani przez chwilę się nie nudzi. Jeśli zaś chodzi o sceny bardziej intymne, to tutaj również wielki ukłon dla autorki. Nie jest ani wulgarnie, ani dziwnie, tylko jakby relacja między bohaterami była naturalna i prawdziwa. Jednak ostrzegam, to nie jest książka z wielkimi zwrotami akcji. Raczej jest spokojnie, jednym ciągiem, ale ta lekkość i prostolinijność autorki, sprawia, że czyta się bardzo przyjemnie.
Podsumowując, Więcej niż pocałunek to książka, która skradła moje serce. Jestem zakochana. W tej chwili, gdy mam już u siebie kolejny tom, nie mogę się doczekać, by po niego sięgnąć. A z informacji w sieci wynika, że prawa do filmu nabyli Pilgrim Media Group i nie mogę się doczekać, by zobaczyć efekty!
Moja ocena to mocne 9/10
Pozdrawiam,