[PREMIEROWA] #174 Recenzja książki “Szczęście w miłości” Kasie West – Patronat

Pieniądze szczęścia nie dają, ale podobno rozwiązują wiele naszych problemów. Tylko czy aby na pewno?

Data premiery: 11 października 2017r.
Kiedy słyszę o nowej książce Kasie West, czuję przyciąganie jak Edward do Belli ze Zmierzchu. Serio, ta autorka jest moim dilerem dobrego humoru, pozytywnego kopa energii i niesamowitej fabuły. Czytając jej książki, nigdy się nie zawodzę, zawsze znajduję coś, co wprawia mnie w idealny nastrój do pracy i nie tylko. Kiedy zobaczyłam, że wyszła jej nowa książka „Lucky in Love”, nie wahałam się, tylko zrobiłam sobie prezent i kupiłam w oryginale. Jednak nie musiałam długo czekać, gdyż niecałe trzy miesiące od premiery w Stanach, pojawia się premiera i u nas. Wydawnictwo Feeria kocha swoich czytelników i szybko uwija się z kolejnymi książkami, ale także rozpieszcza mnie, gdyż to mój kolejny patronat medialny nad powieścią Kasie!! No ale o czym jest to „Szczęście w miłości”?
Maddie jest dziewczyną, która ma wszystko zaplanowane. Pilnie się uczy, zawsze jest przygotowana na lekcje, wolontariuszka w zoo, wie na jakie studia chce iść i dąży do tego, by dostać stypendium. Stara się nie wchodzić w konflikty, gdyż ma ich dość w domu, rodzice bez przerwy się kłócą, a brat jakby stracił chęć do wszystkiego. W dniu swoich osiemnastych urodzin, pod wpływem chwili kupuje kupon na loterie. Nie myślała, że wygra, nawet nie sprawdziła kuponu, dopóki nie usłyszała, że ktoś wygrał, ale nie zgłosił się po wygraną. Nieoczekiwanie to ona wygrywa, jej całe życie się zmienia. Jest milionerką, nie musi się martwić o stypendium, rodzicom i bratu daje pieniądze, spłaca kredyty, kupuje samochód. Niby wszystko pięknie, cudownie jednak nim upłynie miesiąc, Maddie jest zmęczona, popularność opiera się tylko na tym, że ktoś coś od niej chce. Jedyne miejsce, gdzie dziewczyna czuje się normalnie i nikt jej nie wyróżnia to wolontariat w zoo. Ma wrażenie, jakby nikt nie wiedział o jej wygranej, a przyjaciel Seth jest kimś, przy kim nie musi udawać. Może być po prostu sobą, nie przejmować się niczym. Tylko że w końcu prawda wyjdzie na jaw? Jak Maddie poradzi sobie z bogactwem? Czy Seth również będzie chciał od niej tego, co wszyscy?

Wygrałam na loterii. Właśnie zdobyłam pięćdziesiąt milionów dolarów.
Wrzask, który zrodził mi się w brzuchu i przemknął przez gardło, wydarł się z moich ust. Mało kojarzył się ze mną. Wyrażał niekłamaną radość.”

Muszę przyznać, że ze wszystkich książek Kasie, tej bałam się najbardziej. Wygrana na loterii? Serio? To były moje pierwsze myśli, bałam się, że zrobi pustą laleczkę, która zapomniała o przyjaciołach, bo nagle dostała przypływ gotówki. Jednak na szczęście moje obawy, okazały się bezpodstawne. Książka jest przyjemna, pozytywna, szybko się czyta, czytelnik przy niej się nudzi, a niektóre moment wprawiają w śmiech. Czyli wszystko to, co Kasie West robi najlepiej. Oczywiście dostałam PDF z książką w dniu, kiedy miałam robić całkiem coś innego, powstrzymywałam się chyba przez godzinę? Góra dwie… Jednak to była od początku przegrana walka, jestem słaba, jeśli chodzi o książki tej autorki. Zostawiałam pracę i jak to mówią „Tylko jeden rozdział”, Wszyscy wiemy, że na tym nigdy się nie kończy i tym sposobem przeczytałam całą. Miało być tylko trochę, a nim się obejrzałam, było kilka godzin później, ja miałam dużo lepszy humor i więcej sił do pracy.
Co do minusów książki (tak, sama jestem w szoku, że jakieś znalazłam), to wydaję mi się, że główna bohaterka jest trochę naiwna i lekkomyślna. Nie wiem, jak ja bym się zachowywała, gdybym wygrała takie miliony, więc nie mam zbytniego doświadczenia, ale raczej każdy człowiek powinien być ostrożny, bo niestety na świecie jest mnóstwo ludzi, którzy wykorzystują, by coś uzyskać. Myślę, że w takie towarzystwo wpadła Maddie zaraz po wygranej, nie umiała odmawiać ludziom, ale także była wobec nich za bardzo ufna, nie myślała zbytnio nad tym, co robi, dopiero później. Ach i była też zbyt mało konsekwentna. To jedyne moje minusy w tej książce, reszta bohaterów była cudowna, nie wspominając genialnego Setha. Nie wiem, jak Kasie West to robi, że jej postacie w książkach są idealnie wyważone. Ani za bardzo słodcy, ani za pozytywni, ani też depresyjni… nie wiem jak, ale chyba we wszystkich książkach nie znalazłam takiej postaci, której po prostu bym nie lubiła.

Wierzę, że sami pracujemy na nasze szczęście – stwierdził. – Ale taki talizman od czasu do czasu może pomóc nam się zmotywować.
Głuptas z ciebie – szepnęłam.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Całkiem uroczy głuptas.”

Podsumowując „Szczęście w miłości” to powieść pozytywna, lekka, przy której niesamowicie szybko płynie nam czas, a my radujemy się każdą spędzoną minutą. Mnie książki tej autorki relaksują, wprawiają w genialny humor, a energia do działania, znajduje się znikąd. Nie tylko książka pasuje graficznie do jesieni, ale także przegania chandrę, niweluje smutek i łagodzi te zimne, deszczowe wieczory i jeszcze zawiera morał. Moim zdaniem warta każdego minuty.
Oczywiście polecam Wam tę powieść, jeśli jeszcze nie wyciągnęliście tego z pochwał, to wiedzcie, że mówię wielkie TAK dla Szczęścia w miłości.
Moja ocena to 9/10
Pozdrawiam,
Wasza Dominika

Wydawnictwo: Feeria Young
Autor: Kasie West
Tytuł: Szczęście w miłości
Oryginalny tytuł: Lukcy in love
Stron: 404
Za książkę dziękuję