Dobre bo Polskie, ale zagraniczne bardziej oryginalne, bądź patriotą – takie teksty słyszy się ciągle i to w różnych dziedzinach. Każdy najchętniej by się kłócił i wyciągał kolejne argumenty za i przeciw. Jako że to jest blog książkowy to idealnym tematem do porównania są okładki książkowe, polskie i zagraniczne, które są lepsze, czy mają szansę przebicia nad oryginałami? Czy może nasi graficy nie umieją zrobić porządnej okładki dla danej książki? Ten temat jest bardzo szeroki i tyle osób co go porusza, tyle jest różnych opinii. I ja nie jestem inna, nawet ostatnio podczas rozmowy z jedną ze znajomych, ja krytykowałam oryginalną okładkę, a ona była nią zachwycona. To był kluczowy moment, wtedy postanowiłam, że nie zrobię tylko jednej notki na ten temat, ale stworzę z tego cały cykl. Może znajdzie się ktoś, kto podziela moje zdanie, albo będziemy prowadzić poważna dyskusję na ten temat? Kto wie…
Teraz zapraszam do zapoznania się z pierwszymi perełkami jakie wybrałam. Podzielcie się swoją opinią w komentarzach, jestem ciekawa waszego zdania!
Na pierwszy ogień wybrałam serię, która jest prawie na wykończeniu u nas w Polsce. Ostatni jej tom będzie miał premierę już za kilka dni i czytelnicy poznają zakończenie, a także to, czy autorka skończyła to w wielkim stylu, czy może zostawiła po sobie ogromny niedosyt.
Jako pierwszą przedstawiam wersję oryginalną.↓
Kiedy zobaczyłam je po raz pierwszy to takie „No Way!” to jest oryginał? Byłam w szoku, bo nasza okładka była lepsza niż ta prosto ze Stanów. Jednak kiedy robiłam tę grafikę, to zaczęłam zmieniać zdanie, coraz bardziej mi się podobają i zaczęłam doceniać ich urok. Nie wiem czy autorka maczała w tym palce przy tworzeniu, czy to pomysł w całości wydawnictwa, ale są całkiem inne niż nasze. Chociaż bardziej po tych okładkach, sądziłabym, że to romans, a nie fantasy. Żałuję tylko, że u nas nie ma tej połówki tomu, która jest w oryginale. Nic nie wiadomo, by mieli wydać u nas, dlatego skuszę się po angielsku.
↑ Polska wersja bardziej mi się podoba. Nie będę ukrywać, że przemawia do mnie i trafia prosto w moje serce. Od razu wiadomo, że mamy do czynienia z fantastyką i historią, która ma w sobie płomień. Może niektórzy tego tak nie odczują, ale od momentu, gdy zobaczyłam pierwszy tom, wiedziałam, że ta seria trafi na moją półkę, a gdy zaczęłam czytać to tylko się utwierdziłam w tym odczuciu. I oryginalne i polskie okładki są bardzo dobre, odkrywają inne aspekty tej serii i pobudzają wyobraźnie czytelnika.
A która wersja wam podoba się?
Druga seria jaką wybrałam to Więzień Labiryntu. Miałam styczność z pierwszym tomem, kolejnych nie czytałam, bo styl Jamesa nie przypadł mi do gustu tak bardzo, jakbym tego chciała. Słownictwo, jakiego używa autor w tej serii, jest dość specyficzne i nie każdemu może się spodobać. Historia owszem, jest niesamowita i bardzo oryginalna (filmy oglądam nałogowo), jednak książki wchodzą mi dużo gorzej.
↑Między naszymi, a oryginalnymi okładkami, nie ma zbytniej różnicy bo został zachowany koncept. Pierwsze (Tom 1 i 2) różnią się kolosalnie, ale The Death Cure (Lek na śmierć), są bardzo podobne i widać, że nasi chcieli zachować główny motyw, ale nie do końca im to wyszło. Miałam ogromne trudności by zorientować się, która część jest która, gdyż u nas i w oryginale są inaczej ponumerowane. To co w Stanach jest pół tomówką u nas zostało wydane jako czwarty tom, a część 0,6 jest u nas oznaczona jako część piąta. Trochę to dziwne, bo mogli to też wydać jako takie pół tomóweczki, a tak musieli tłumaczyć, że to wydarzenia sprzed Więźnia.
↑ Niektóre części podobają mi się bardziej w polskiej wersji okładkowej – Więzień Labiryntu, Kod gorączki, Rozkaz Zagłady, podobają mi się dużo, dużo bardziej niż w oryginalnej wersji, może to zasługa innej czcionki, albo doboru szaty graficznej. Przemawiają do mnie, wołają bym przeczytała do końca historię Thomasa i jego przyjaciół. Dzięki tej notce bardzo zagłębiłam się w temat Więźnia i jestem prawie pewna, że przeczytam jego kolejne części i kiedyś będę mogła pochwalić się całą jego kolekcją na półce.
Tak wygląda początek tego cyklu. Jesteście ciekawi co będzie w dalszych postach? Chcecie więcej takich notek, czy nie interesuje Was to? Zdecydujcie w komentarzach i powiedzcie czy się zgadzacie ze mną.
Pozdrawiam,
Wasza Dominika