Muzyka z przesłaniem czyli wywiad z pARTyzantem

Muzyka łączy wiele kultur i narodów. Od wieków sprawia, że ludzie staja się bardziej tolerancyjni, przestają zwracać uwagę na kolor skóry i pochodzenie autora utworu. Ważniejsze dla nich jest, by dźwięki grane przez niego sprawiały, że po ciele przechodzą nam ciarki, te momenty zapomnienia, a także wielu osobą łatwiej jest podnieść się z trudnych przeżyć dzięki melodiom.

Rock, pop, jazz, metal, hip-hop, każdy z nas znajdzie swój ulubiony gatunek i w nim będzie czuł się niesamowicie.

Dla mnie dźwięki wydobywające się z przeróżnych instrumentów to coś cudownego. Powodują, że każde troski znikają, a ja czuję się wolna.

Dlatego takim zaszczytem było dla mnie przeprowadzenie wywiadu z mężczyzną, który zyskiwał fanów wtedy, gdy w naszym kraju pojawiały się nowe kapele i nowe hity, muzyka wręcz rozkwitała wtedy na całym świecie. Na swoim kanale na You Tube jest znany jako pARTyzant. To tam wstawia filmiki z coraz to nowymi utworami, niektóre z nich są zagrane na gitarze, którą widziałam pierwszy raz w życiu właśnie na jego filmach. Zasięgnęłam opinii i nazywa się ona „dwugryfowa”, wygląda oryginalnie, ale jak dla mnie granie na niej to hard core. I teraz nazwa, która do niedawna była dla mnie czarną magią, teraz kojarzy mi się z tym mężczyzną, który odpowiedział na kilka moich pytań.

Od wielu lat Pan gra i komponuje, ale ja mam takie pytanie, które zadaję wszystkim na taki początek. Kiedy to się zaczęło? Ta fascynacja muzyką i grania na gitarach?

Wszystko zaczęło się od mojego taty, który podczas wszelakich rodzinnych uroczystości grał na akordeonie. Od najmłodszych lat byłem zatem otoczony muzyką i to graną na żywo.
Gdy miałem kilka lat ( co znam jedynie z opowieści rodziców ) pozostawiony na kanapie akordeon wpadł w moje ręce i na tyle skutecznie próbowałem coś na nim zagrać ,że ojciec postanowił mnie szkolić … Tak zaczęła się moja przygoda z muzyką lecz nie gitarą. Drugim ważnym wydarzeniem , które to zdefiniowało moje dalsze losy był koncert grupy Metallica w lutym 1987 roku w katowickim “Spodku”. Uczestnicząc w tej niezwykłej uczcie muzycznej zapragnąłem zostać gitarzystą. Tak też się stało .

Kiedy pojawiła się pierwsza gitara?

Pierwsza własna gitara to klasyczna NRD-owska Musima przywieziona za równowartość pięciu dolarów z “zagranicznych” wczasów z moimi rodzicami. Bardzo przyzwoity instrument, przy którym spędzałem całe popołudnia mojego nastoletniego życia.

Wyobrażał Pan sobie kiedy był małym chłopcem, że jako dorosły mężczyzna będzie Pan jeździł po Polsce i dawał koncerty, a także udzielał wywiady?

        Jako mały chłopiec nie, ale jako nastolatek tak. Generalnie zawsze miałem bujną wyobraźnię czego nie uważam za wadę. Trzeba marzyć bo marzenia są motorem naszych dążeń. Muszę przyznać, że moje pragnienia w dużej mierze się spełniają. Oczywiście potrzebna jest do tego konsekwencja i determinacja ale to sprawia, że tym lepiej smakuje osiągnięcie jakiegoś celu.

Czy gdy Pan zaczynał, pojawili się tacy, którzy krytykowali Pana granie? I jeśli tak to, jak działała taka krytyka? Zniechęcała czy raczej działała tak, że starał się Pan jeszcze bardziej?

Konstruktywna krytyka jest dla mnie czymś bardzo pożądanym. Jeśli coś mogę zrobić lepiej i mówi mi to ktoś kto ma o tym pojęcie, to czemu go nie posłuchać? Wręcz zabiegałem o opinie na temat mojej gry. Dzięki nim zacząłem na przykład ćwiczyć z metronomem bo równość grania nie była moją najmocniejszą stroną;) Natomiast krytyka dla samej krytyki to zjawisko, na które z lepszym czy gorszym skutkiem próbowałem zamykać uszy. Krytyki nie da się uniknąć. Można ją jedynie sklasyfikować i wykorzystać na swoją korzyść.

A jakie są dalsze plany? Wiem, że ma Pan zaplanowane koncerty do końca roku, ale nie jest też tajemnicą, że gra Pan w zespole. Co z nim? Jakieś płyty?

Aktualnie gram jedynie w duecie z moim synem Mikołajem jako pARTyzant. Skończyliśmy właśnie miksować naszą płytę “Guitar Cinema”, na której znajduje się 15 kawałków w czym większość interpretacji muzyki “około filmowej”. Nasza YouTube’owa publiczność prosiła nas o taki materiał od kilku ładnych lat. Album pomimo wykorzystania małego instrumentarium ( gitara i perkusja, czasem cajon ) brzmi pełnie. Jestem zadowolony z tego materiału i najpóźniej do końca roku zamierzamy go wydać. Jesteśmy również w przededniu startu naszej trasy koncertowej “Gitarowa OFFensywa” podczas, której “zjeździmy” Polskę od morza do Tatr ( https://www.facebook.com/events/1411174029095379/). W międzyczasie zagościmy również poza granicami kraju. Bardzo pracowita jesień i zima nas zatem czeka, co cieszy niezmiernie.

Pana syn gra z Panem w zespole. Rozumiem, że smykałkę do muzyki odziedziczył po Panu? Cieszy się Pan z tego, że dla niego muzyka jest również taka ważna?

Mikołaj pomimo młodego wieku ( 17 lat ) jest bardzo dojrzałym artystą. Odpowiada mi jego myślenie muzyczne a na scenie, jak i zresztą poza nią, rozumiemy się bez słów. Umożliwia nam to nieustanne improwizowanie co sprawia, że każdy koncert przynosi naszym słuchaczom niespodzianki. Nigdy go nie zmuszałem a nawet nie zachęcałem jakoś szczególnie do grania. Sam poczuł tego bakcyla i to bardzo wcześnie bo gdy miał zaledwie kilka lat już bębnił po dziadkowych pufach i garnkach. Teraz zaczyna go też ciągnąć do gitary i śpiewu … Cóż, młodzieniec poszukuje swojej ścieżki i bardzo dobrze.

Wyobraża Pan sobie życie bez muzyki?

Muzyka jest stałym, ważnym elementem mojego życia ale nie jest najważniejsza. Więc jeśli z jakichś nadrzędnych powodów musiałbym ją ograniczyć w moim życiu, czy nawet z niej zrezygnować, tak bym zrobił. Nie sądzę jednak, by takie powody miałyby nastąpić.

I ostanie pytanie. Pewna osoba, która pchnęła mnie bym do Pana napisała, poprosiła bym dowiedziała się ile posiada Pan gitar?

Raptem siedem przy czym szczególnie upodobałem sobie dwie – dwugryfowego Mensingera Monstera oraz Gibsona Les Paula Customa. Nie jestem typem kolekcjonera i nie chcę spędzać całych dni na dbaniu o gitarowy arsenał – wolę wtedy grać. Najlepszym obrazem mojego myślenia w tym kierunku niech będzie ta opowiastka :

Jednym, by unieść ciężar swoich materialnych dóbr niezbędny jest dźwig, innym wystarczą kieszenie. Gdy pierwsi będą szukać odpowiedniej maszyny, drudzy raczyć się będą zawartością swych kieszeni…

Idę zatem grać 😉

I jeszcze jedno :

Dziękuję Dominiko za wywiad, pozdrawiam czytelników Twojego bloga i życzę wytrwałości 😉

Również dziękuję za miłą rozmowę.

Jak widzicie Pan Krzysztof to kolejna osoba, która dzięki wytrwałości i wierze w siebie osiągnęła to o czym marzyła. Robi to co kocha, tak jak wielu ludzi, którzy uwierzyli w siebie i spełnili się w tym co uwielbiają, bez czego nie mogą żyć. A ja dzięki tej rozmowie, nabrałam tylko jeszcze większej chęci by pójść na koncert tego Pana i wiem, że jak nadarzy się taka okazja wybiorę się, nic mnie nie powstrzyma przed tym.

Z wielką przyjemnością zapraszam was na Facebooka pARTyzanta. A także umieszczam trzy wybrane filmiki. 
Zdjęcia Marek Toczko
Zabraniam kopiowania zdjęć, gdyż dostałam je prywatnie jedynie na potrzeby tego wywiadu.