
Domek na drzewie – schronienie i miejsca spokoju!
Czas na recenzję książki, którą czytałam bardzo dawno temu, ale przez wiele czynników, dopiero teraz mogę spokojnie zasiąść do pisania tej recenzji. Domek na drzewie, promocja tej książki była ogromna, tytuł chwytający, a o okładce nawet nie wspomnę, bo jest cudowna. Choć przyznaje, że większy sens ma oryginalna okładką, która odzwierciedla ważny wątek z fabuły. Wracając do książki, po zobaczeniu zapowiedzi,od razu do nich napisałam do wydawcy o ten tytuł. Zostałam wpisana na listę, a potem już zostało czekać na swój Domek na drzewie!
Chloe była typową szarą myszką, gdy poznała dwóch braci, bliźniaków Gavina i Devona. Cała trójka różniła się od siebie diametralnie i nikt w okolicy nie myślał, że mogą złapać wspólny język. Ta trójka się zaprzyjaźnia, jednak to Gavin jest tym, który scala tę paczkę, zdaje się, że nie ma nic przeciw temu, że Chloe i Devon zostali parą i nie krępują się z okazywaniem uczuć. Jenak wszystko się zmienia, wystarczy kilka chwil, wypowiedzenie przykrych słów, wybuch agresji i następuje tragedia. Niespodziewana tragedia rozdziela przyjaciół na długi czas, Chloe ucieka, wyjeżdża i nie ma ochoty wracać, ale jednego lata, namówiona przez przyjaciółkę wraca do domu. Do tego, co się wydarzyło i stawia czoła Gavonowi, który nie tylko, zmienił się fizycznie, ale również dojrzał. Stał się symbolem dla miasteczka, nikt kto go zna, nie pozwoli, by kolejna tragedia znowu się wydarzyła. Ale czy na pewno?
Czy aby na pewno dobre?
Opis jest krótki, bo ciężko mi napisać cokolwiek, by nie zapoilerować fabuły. Bardzo chciałabym, żeby ta książka okazała się dobra, ale ogromnie zawiodłam. W momencie czytania miałam wielką ochotę na coś, co powali mnie i nie pozwoli się podnieść. Zamiast tego dostałam książkę, która ocieka schematami i fabułą, która już milion razy była omawiana w innych powieściach. Liczyłam na wielkie woow, historię, która sprawi, że będę płakała jak bóbr, a tu kicha… I jasne, są plusy w tej książce, np. to, jak autorka wykreowała postacie, styl i pomysł z domkiem na drzewie. To wszystko było super i w tym się zakochałam, ale wątek tragedii dla mnie oklepany i nudnawy. No bo ludzie kochani, ile razy można wałkować ten sam temat, ten sam schemat i te same wydarzenia? Mnie się znudziło i zrobiłam się bardziej wymagająca (chyba). Nie chcę już czytać jakby tej samej książki/fabuły, tylko z różnych perspektyw!
DAJCIE MI PRAWDZIWE EMOCJE!
Wiem, że trochę ostro piszę, ale ostatnio mam wrażenie, że autorzy zafiksowali się na jednym czy dwóch tematach i ich się trzymają. Broń Boże, jeśli napiszą coś oryginalnego i niewpadającego w schemat. Czy ja o wiele proszę, jeśli chcę przeczytać oryginalna powieść, która NAPRAWDĘ złamie mi serce? Wiem, że to głupia prośba, ale chciałabym coś, czego jeszcze nie czytałam, coś takiego, co mi się wbiję w mózg i nie wyjdzie z niego przez wiele lat. Zdarzają się powieści, które naprawdę warto przeczytać i dzięki nim przypominam sobie, dlaczego tak kocham książki, ale jest ich stanowczo za mało!
Teraz trochę o plusach Domku na drzewie.
Ogromnym i chyba największym z nich jest styl K.K. Allen, która naprawdę potrafi dobrze opisywać uczucia i miejsca. Z pewnością nie jest to jej ostatnia książką, jaką przeczytam, planuję przeczytać Waterfall Effect, który swoją okładką zachwyca. Jednak wracając do Domku na drzewie. Ta powieść, również budziła moje wielkie nadzieje i oczekiwania, bardzo żałuję, że nie spełniła ich w stu procentach. Uważam, że lepiej, gdy autorka ma dobry styl, a fabuła trochę zawodzi. Fabułę można dopracować, a jak autor nie ma tego „flow” przy pisaniu to i czytelnik się męczy. Domek na drzewie czytało się bardzo szybko i gdyby nie te schematy, to naprawdę bym się dobrze bawiła. Ale niestety pod koniec to już raczej było czytanie z musu i takiego „doczytać, by mieć za sobą”, nie było w tym żadnej przyjemności, a raczej mus.
Nie chcę się rozwodzić i tutaj raczej już napisze podsumowanie tej recenzji. Powieść ma swoje plusy i minusy, moim zdaniem – ogromny minus to fabuła i schematyczność, która pojawiła się w tej powieści. Jednocześnie dużym plusem jest styl autorki, dzięki, któremu szybko się czyta. Momentami ta schematyczność zanika, po prostu dla przyjemności czytania. Ciężko mi zdecydować czy wam polecać tę książkę, czy jednak nie. Widząc jak wiele pozytywnych opinii Domek na drzewie, to jest skłonna uznać, że tylko ja się czepiam.
Sami uznajcie czy przeczytacie czy nie!
Moja ocena to 5/10
Pozdrawiam,