
Crank jest powieścią nietuzinkową, nieszablonową i przede wszystkim bardzo oryginalną. Jednak czy to działa na jej plus, czy minus…
Jakiś czas temu, już na Instagramie pisałam o tej książce, że bardzo mnie intryguje, a jej wydanie w formie wierszy jest bardzo nieoczekiwane. Nigdy nie byłam fanką tego typu literatury. W szkole lekcje z poezją nie były moją mocną stroną. Doceniałam je, niektóre nawet lubiłam, ale zadania z typu „co autor miał na myśli” były najgorszą robotą. Dlatego, kiedy dowiedziałam się o Crank, miałam mieszane uczucia. Z jednej strony byłam jej ogromnie ciekawa, coś mnie ciągnęło do niej, ale z drugiej, wciąż posiadam jakiś uraz do tej formy pisania. Jednak przełamałam się, dobre słowa bliskiej mi osoby, ciekawość i chęć spróbowania jeszcze raz zwyciężyły. Tylko że nic nie przygotowało mnie na zawartość tej książki.
Kristen wiodła normalne życie nastolatki, córki, siostry. Było na tyle typowe, jakie może mieć dziewczyna w jej wieku. Pewnego dnia, jedzie do biologicznego ojca, za którym tęskniła, chciała spędzić z nim czas, gdyż dawno się nie widzieli. Jednak nie spodziewała się, że ojciec zaprzyjaźnił się z kimś, kto nie jest dla niego dobry, aż w końcu do tej przyjaźni dołącza i Kristen. Oboje poddają się nałogowi, a gdy dziewczyna jest na prochach na wierzch, wychodzi jej druga osobowość, którą nazwała Bree. Bezczelna, wyuzdana, niebojącą się niczego i nikogo nastolatka, która robi wszystkie szalone i głupie rzeczy. Jedynym zmartwieniem Kristen/Bree jest to, jak uda jej się znaleźć działkę, gdy wróci do domu? Co się stanie, gdy tam wróci? Czy bliscy zauważą zmianę, jaka w niej zaszła?
Wczytaj się w słowa, a zrozumiesz historię.
Opis jest krótki, bo nie chce zbyt wiele zdradzać, a raczej pozostawić Wam radość z czytania. Ta książka jest tak, surowa, realna, brutalna i szczera do bólu, jakiej już dawno nie czytałam. Powyżej, już wspomniałam, że nie tykam się raczej tego typu literatury, ale tutaj…. Crank jest na pewno wyjątkowy i pełen zaskoczeń. Dużym, ale to ogromnym plusem tej powieści, jest właśnie styl jej napisania. Podejrzewam, że gdyby była zrobiona jak reszta książek, to nie była tak oryginalna i szczególna. Takie fabuły giną pod warstwą podobnych, już poruszonych wątków, historii i nie działa na czytelnika tak, jak powinny. Jednak Crank… tak tutaj znajdujemy to coś, co ją wyróżnia i sprawia, że chce się ją czytać. Forma wierszy to najlepsze, co autorka mogła wymyślić. Czytelnik nie dostaje wszystkiego na tacy, musi się wysilić, skupić, zrozumieć, a przede wszystkim przeczytać i pokochać.
Przyznaję bez bólu, że byłam uprzedzona. Ile to już spotkałam powieści, które opierają się na własnych doświadczenia, mają mieć przesłanie, a w rzeczywistości, są nudne, monotonne i strasznie, ale to strasznie się ciągną. Dlatego ich unikałam i no nie ukrywam, nie ciekawiły mnie. Jednak tutaj – Crank od początku mnie przywoływał, jakoś przyciągał mój wzrok. I mimo że za pierwszym razem nie mieliśmy dobrego startu, (moja wina), to przy kolejnej okazji przepadłam totalnie. Ta książka zaintrygowała mnie do tego stopnia, że jeszcze przed pisaniem tej recenzji, weszłam na LubimyCzytać.pl, by zobaczyć, jak inni zareagowali na Crank. Cieszę się, że zbiera tak pozytywny odzew i tak dużo osób docenia jej przekaz. Nie tylko mnie poruszyła do głębi, ale pozostawiła po sobie ślad w sercu, dzięki, któremu zawsze będę o niej pamiętać.
Nie oceniaj, póki kogoś nie poznasz.
Kolejnym punktem, o którym chce wspomnieć, to autorka. Wykonała kawał dobrej, ale i jednocześnie ciężkiej roboty. Opowiadanie o własnych doświadczeniach nie jest łatwe, trzeba poruszyć struny, których nikt, nigdy nie widział. Jednak Ellen Hopkins pokazała to, co najstraszniejsze, to jak wygląda rzeczywistość, gdy ktoś jest uzależniony i jak wtedy jest ciężko. Bo nie zaprzeczajmy, uzależnienia narkotykami to poważny problem. A wciąż mało poruszany temat na świecie. W wiadomościach słyszy się wiadomość, że jakaś gwiazda się zaćpała, albo ktoś gdzieś przedawkował. Wtedy typową dla ludzi reakcją jest „jak ktoś jest słaby, to tak kończy”, albo „w głowie im się poprzewracało od sławy”, ale czy ktoś się zastanawiał, co takie osoby czują?
Moim zdaniem, łatwo jest oceniać kogoś, jeśli nie wiemy, co tak naprawdę siedzi w głowie danej osoby. Ja jestem stanowczo przeciw narkotykom, często nie rozumiem, czemu ktoś tak bardzo stacza się, byle dostać swoją „działkę”, ale moim zadaniem, nie jest ocenianie. Pamiętajcie, że narkotyki bardzo łatwo uzależniają. Szczególnie gdy ktoś już spróbuje i wszystkie zmartwienia „wyparowują”. Ile razy, ktoś z nas chciałby, żeby nasze problemy wyparowały przynajmniej na jakiś czas? Ja mnóstwo razy. To, że ktoś wziął coś, nie znaczy, że jest słaby, może po prostu przez tę jedną, krótką chwilę chciałby poczuć się dobrze? Czy to złe?
Podsumowując już, bo zaczynam za bardzo się rozpędzać. Crank – tak, stanowczo polecam. Warto poświęcić na to, każdą godzinę, minutę i poznać tę nietypową historię stworzoną przez Ellen Hopkins. Dziękuję jej, że postanowiła napisać tę książkę i to jeszcze w takiej formie. Moim zdaniem, dzięki temu wyróżni się, dotrze do większego grona ludzi i może komuś pomoże.
Bardzo polecam!
Moja ocena to 9/10
Pozdrawiam,
Wasza Dominika