#173 Recenzja książki “Nothing More” Anny Todd

W mieście pełnym ludzi najprościej wtopić się w tłum i zagoić pęknięte serce. A co, gdy pojawia się ktoś, kto pomoże złożyć je w całość?


Wiecie, że kocham Annę, to chyba żadna tajemnica, że seria After jest moją miłością i wiem, że spora część osób jej nie lubi, krytykuje itp., ale ja jestem w tej grupie osób, która kocha miłością szczerą i niepodważalną. Jestem świadoma błędów, jakie zawiera i znam opinie Pawła z Złe Książki, oglądałam te filmiki, ale nie ważne, kto, co powie, ja i tak będę to kochać. Pierwszy tom pochłonęłam migiem, drugi również, kolejne dwa, plus Before nie były gorsze i minęły mi, nim się obejrzałam. Aż przyszedł czas na Landona! Przyznam się, że bałam się tej książki, pierwszy raz, bałam się tego, co napisała Anna, gdyż Landon był taki grzeczny, spokojny, ułożony i w ogólnie nie „afterowy”. Nie byłam pewna, czy jego postać da się zrobić tak, by nie wyszedł na fajtłapę i po prostu taką ciapę. Jednak pewnego dnia, potrzebowałam dawki pozytywnych emocji, musiałam usiąść i przeczytać coś zabawnego, bo miałam już dość tygodnia. Wtedy też sięgnęłam po Nothing More, a co tam zastałam?
Landon kochał Dakotę całym sercem, kiedy się rozstali nie mógł znaleźć sobie miejsca. Rzucił się w wir pracy i nie udzielał się towarzysko, nie brakowało mu ludzi, nie chodził na imprezy jak większość jego znajomych. Wolał zostać w mieszkaniu, pooglądać coś z Tessą, która również leczyła złamane serce. Miłą odmianą dla niego były odwiedzimy z mieszkaniu przez Norę, jedną z przyjaciółek Tessy. Nora była niczym powiew świeżego powietrza, odważna, głośna, zabawna, niesamowicie seksowna, ale i tajemnicza. Landon mimo że nie mógł wyrzucić z myśli Dakoty, to coraz częściej w nich pojawiała się Nora. Gdyby problemów było mało, to miał jeszcze przyjechać Hardin, który był pokłócony z Tessą, a Nora i Dakota się znały i niezbyt lubiły. Problemów przybywało, a rozwiązań robiło się coraz mniej. Landon, sam do końca nie wiedział, czego chciał. Znalazł się w trójkącie, z którego nie wiedział jak wybrnąć. Z jednej strony miał zaplanowaną przyszłość z Dakotą, która kilka tygodni po zerwaniu, nagle przypomniała sobie o nim. A z drugiej Nora, która jest czymś nowym, miłym i przede wszystkim nigdy go nie zraniła. Chłopak miał mętlik w głowie, nie wiedział co zrobić, tym bardziej, że tajemnice stały się coraz bardziej problematyczne.

Chcę unosić się w tej przestrzeni, w której jesteśmy tylko ona i ja, ja i ona. Żadnych zerwań, dramatów, beznadziejnych rodziców, egzaminów i pracy do późna.”

Miałam z tego zrobić dwie recenzje, ale okazuje się, że mam więcej do powiedzenia o tej książce niż myślałam, dlatego robię każdy tom osobno! A teraz, co sądzę o pierwszej części? Nie zawiodłam się, to powinnam powiedzieć na początek. Nadal lubię styl Todd, jest lekki, przyjemny i miło się czyta. Nie jest to After i czuć to od pierwszych stron, możecie zapomnieć o wielkich dramach, które tam były, ale w końcu Landon to nie Hardin… Jednak mimo to, podobało mi się. Ta książka od Anny Todd jest zabawna, spostrzegawcza, cięte riposty sypią się jak piasek na pustyni, a czas spędzony przy niej to sama przyjemność. Naprawdę dawno, ale to dawno nie spędziłam tak miło czasu nad powieścią, przeważnie ostatnio wszystko mnie męczyło, ale Landon sprawił się idealnie, nie dość, że poprawił mi humor, to jeszcze zrobił chrapkę na kolejny tom. Sama byłam ciekawa, co Anna wymyśliła, jakie tajemnice uwiła, a przede wszystkim jak to się skończy!
Teraz przejdźmy do tej strony książki, która ciut mniej mi się podobała. Landon myśli, bardzo dużo myśli, ale tak serio, duuuużo. Opisy przeszłości, przyszłości, teraźniejszości, tego co robi, co widzi, co sądzi, no ten chłop dosłownie nie przestaje myśleć. Jasne, miła odmiana, przy tych erotykach, gdzie tam myślą tylko o jednym, ale jednak ciut było tego za dużo. Szczególnie dla osób, którzy znają serię i nie potrzebują przypominać sobie części rzeczy. Osobiście to trochę mnie zniechęcało i nudziło, bo mimo że nie kolidowały niczemu, to były po prostu miejscami nudne. Naprawdę nie muszę poznawać dokładnie życiorysu faceta, z którym pracuje Landon, obejdę się bez tego.

– Zawarliśmy pakt. Nie złam go – ostrzega. […] 

– A co jeśli to zrobię? – pytam. 

– Zniknę…

Tak samo ciut mi szkoda, że autorka podzieliła to na dwa tomu. Nie rozumiem do końca, takiego zabiegu, obawiam się, że chodziło po prostu o podwójny zarobek i tyle. Moim zdaniem, można byłoby napisać to wszystko w jednej książki i okay. Przecież trzeci tomAfter ma ponad osiemset stron, wcześniejsze też mają po ponad sześćset. Nie rozumiem więc po co Landon dzielić na dwa. Mimo to posiadam obie części i nie oddam nic, co pochodzi spod pióra Todd.
Podsumowując. Polecam Nothing more, to idealna książka na wakacje, na relaks i odstresowanie się. Można się pośmiać, naprawdę, miejscami śmiałam się w głos i nie mogłam przestać. Kocham postacie, które są sarkastyczne i rzucają ironiami. Uważam, że Todd dała radę i nie mogę doczekać się jej kolejnych książek!
Moja ocena to 8/10
Pozdrawiam,
Wasza Dominika

Wydawnictwo: OMGBooks
Autor: Anna Todd
Oryginalny tytuł: Nothing More
Stron: 316
Data premiery: 29 marca 2017 r.


Za książkę dziękuję