Magia ma niesamowitą moc. Może działać ku dobru lub ku złu, ale w jakim celu jej użyjemy, zależy od nas. Magia nie raz może nas zaskoczyć.
Tę książkę widziałam na wielu stronach i blogach. Jednak jakoś mnie do niej nie ciągnęło, myślałam, że to kolejna powieść zabarwiona lekką fantastyką o czasach gdzie kobiety i dzieci nie miały prawa głosu. Irytują mnie takie średniowieczne wątki i po prostu ich nie czytam, ale tutaj czytając opis, zauważyłam jedno ważne zdanie. „Co może powstać z połączenia baśni o Pięknej i Bestii oraz legend o czarodziejskich istotach?” Zaważyło ono o tym, że jednak tę książkę muszę przeczytać i jak najprędzej dorwać w swoje łapki. Udało się ją w miarę szybko dostać i nie zostało nic innego jak tylko dać się porwać lub nie, historii w niej zawartej.
Feyra ma zaledwie dziewiętnaście lat, już w tak młodym wieku musi nosić na swoich barkach wielki ciężar. Nie dość, że musi polować, by wykarmić rodzinę, to jeszcze dbać o jej utrzymanie. Zabite zwierze dokładnie przyrządza, by mogli je jeść jak najdłużej, a skórę i to, co może sprzedaje. Jednak pewnego dnia wszystko się zmienia, zima jest bardzo sroga, Feyra musi bardzo oddalić się od domu, by coś upolować. Kiedy już prawie jej się udało, widzi ogromnego wilka, który ma chęć na to samo zwierze co Feyra. Dziewczyna wie, że nie ma szans w walce z wilkiem, postanawia wykorzystać to, że on jej nie widzi i go zabić. Plan wydaje się idealny, gdyby nie fakt, że to nie jest zwykły wilk, a faerie, przed którymi ludzie uciekają. Niedługo później w chatce Feyre zjawia się Tamlin z Wysokiego Rodu w postaci przerażającej bestii i żąda zadość uczynienia, za zabicie jednego z jego przyjaciół. Feyra ma wybierać albo umrze w nieuczciwej walce z Tamlinem, albo pojedzie z nim do jego posiadłości w Prythian i spędzi tam resztę swoich dni. Feyre długo się nie zastanawia, wie, że nie może dać się zabić na oczach najbliższych. W myślach planuje już ucieczkę, ale mimo to zgadza się pojechać z Tamlinem. Co wyniknie z tej sytuacji? Czy Feyre uda się uciec? A może pobyt w Prythian ją odmieni?
„Ukryty w gęstwinie wilk zrobił bezszelestny krok naprzód, nie spuszczając wzroku z nieświadomej niczego łani.
Był ogromny, w kłębie dorównałby kucowi. Chociaż przecież inni myśliwi ostrzegali mnie, że jego pobratymcy krążą po lesie, ze strachu momentalnie zaschło mi w ustach.”
Kocham, kocham, kocham. Ta książka jest prze genialna, prze cudowna i po prostu nie mogę o niej zapomnieć. Jest perfekcyjna w każdym calu. Przysięgam, dawno tak świetnie się nie czułam przy czytaniu. Gdy miałam iść spać, myślałam, że będę płakać. Książka ma w sobie niesamowitą magię (dosłownie i w przenośni), dawno, ale naprawdę dawno temu nie czytałam tak dobrego fantasy. Strach, wzruszenie, złość, napięcie, ale przede wszystkim fascynacja. Wiele książek tego gatunku jest delikatna, złagodzona, a napięcie często jest pomijane, jednak tutaj…. tutaj była jazda, że tak powiem. Pierwszy raz spodobała mi się książka w tym stylu, pierwszy raz nie drażnił mnie ala wątek średniowieczny, gdzie kobiety nie są zbytnio doceniane. W tej powieści po prostu płynęłam, każda strona była cudowna, magiczna. Nie wspominając o ostatnich 200 stronach, które mnie totalnie rozwaliły i nie mogłam się oderwać.
Każdą emocję przeżywałam razem z bohaterką. Świat, jaki z nią poznałam, jest brutalny, ale jednocześnie zmysłowy i podejrzliwy. Trzeba pilnować tego, co się mówi, bo wrogowie mogą słuchać, nie wiadomo komu ufać oprócz Tamlina. Bohaterowie są ulepieni w dopracowany i przemyślany sposób. Podczas czytania nie znalazłam ani jednej postaci, która by mnie irytowała czy odstawała od reszty. Na dodatek im dalej brnęłam w tę książkę, tym bardziej byłam zaskakiwana. Nie znajdę w niej wady, nawet gdybym chciała. Jedynie boję się po nią sięgać, gdyż wiem, że na znalezieniu cytatów się nie skończy.
„Nigdy nie zdradziłam ojcu, jaką przysięgę złożyłam matce na jej łożu śmierci. Wyjaśnianie mu tego teraz nie miało zaś już najmniejszego sensu. Wyślizgnęłam się więc z jego uścisku i wyszłam. Pozwoliłam, aby chrzęst śniegu pod butami wyparł z moich myśli słowa ojca, i ruszyłam w ślad za bestią w stronę ciemnego lasu.”
Do tej pory nie miałam styczności z tą autorką, jej książki przewinęły mi się przed oczami, ale nie przywiązywałam dotąd do nich większej wagi. Jestem pewna, że sięgnę po kolejne tomy Dworu (szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać), ale także chcę przeczytać serię Szklany Tron (podejrzewam, że omówię ją jako jedną z pierwszych w SerioManii). Jestem oczarowaną tym, co stworzyła Sarah J. Maas. Światem, jaki mi przedstawiła, bohaterami, z jakimi mnie zapoznała i przede wszystkim, historią, fabułą, jaką przeniosła mnie do innego wymiaru.
PS: Na przodzie jest również mapa!!
Moja ocena to 10/10, nie mogę dać innej. Jestem zakochana i dzięki tej książce kocham jeszcze bardziej moją bajkę z dzieciństwa „Piękna i Bestia”. To dwie osobne historie, ale jednocześnie wiele je łączy.
Pozdrawiam,
Wasza Dominika
Wydawnictwo: Uroboros
Autor: Sarah J. Maas
Oryginalny tytuł: „A Court of Thorns and Roses”
Data premiery: 27 kwietnia 2016r.
Stron: 524
Za książkę dziękuję
Obrazek zalinkowany