Pięćdziesiąt twarzy Greya – E.L. James: Recenzja

Pięćdziesiąt Twarzy Greya

Ponieważ książką zbija rekordy w każdej dziedzinie i ja się przemogłam by ją przeczytać to postanowiłam napisać wam co nieco o niej. Do niedawna, gdy słyszałam Pięćdziesiąt twarzy Greya, myślałam, że to jakiś kryminał. A jako, że nie lubię kryminałów, to nie ciągnęło mnie tej powieści. Jednak ostatnio uświadomiono mi, że to erotyk. Pierwszą moją myślą było „Sławny erotyk, a ja nic nie wiem?!”. Koleżanka opowiedziała mi mniej więcej, o czym jest ta Pięćdziesiąt Twarzy Greya i byłam raczej pesymistycznie nastawiona. Dlatego najpierw ją pożyczyłam, przeczytałam dwadzieścia stron i mówiłam zrezygnowałam. To było straszne doświadczenie, ale dałam jej drugą szanse. I tu pojawiło się zaskoczenie.

Następnego dnia z rana usiadłam do czytania i całość zajęła mi półtora dnia! Na samym początku, Pięćdzięsiąt Twarzy Greya, wydawało mi się nieco dziwne. Po mojej głowie, chodziły myśli typu: „On jest chory!”, strony leciały dalej, a ja wciągałam się coraz mocniej i pod koniec dnia byłam już uzależniona od Greya. Zgadzam się w stu procentach, że książka jest niesamowicie wciągająca, elektryzująca i trzymają w erotycznym napięciu. Gdy odkładałam ją na bok by coś zrobić czułam się jak dziecko, któremu zabrali najlepszą zabawkę. Nie chce tu omawiać techniki pisania, ani stylu, ani tych wszystkich rzeczy, jednak muszę wspomnieć, że nie jest to idealna książka, która kupi każdego. Miałam parę uwag, podczas opisów otoczenia, ale dialogi i sama fabuła kupiły mnie na tyle, że nie przejmowałam się tymi rzeczami, tylko dałam się pochłonąć historii.

          Miłość sławna na cały świat!

Podziwiam autorkę, że potrafiła zrobić z seksu, coś tak nieoczekiwanego, jak na te czasy, oraz gratuluję jej odwagi, bo jako pierwsza, albo jedna z pierwszych odważyła się na taki temat. Bo nie ukrywajmy, sceny seksu w wielu książkach pozostawiają dużo do życzenia. Za to Pani E. L. James zrobiła to z rozmachem, pejcze, kulki dopochwowe i wszystkie te zabawki, które dostarczały bohaterów orgazmy. Nie wierze, że to mówię, ale ta książka to po prostu kawał dobrej lektury. Niekoniecznie dla kur domowych, jak to powszechnie się mówi. I od dziś, gdy będę u faceta widzieć szarobłękitny krawat, do mojej głowy będzie pojawiać się tylko jedna myśl – Grey. Chyba jak u wielu kobiet. Pięćdziesiąt Twarzy Greya to nie tylko sam seks, pojawia się tutaj równie dużo emocji. Głębokie uczucie, które łączy dwoje Anastasie i Christiana. Pomimo różnych okoliczności, wielu przeciwności losu, nie rezygnują z siebie. Właśnie to jest dla mnie najpiękniejsze, bo mimo wszystko chcą pracować nad zwiazkiem. Nie zawsze było dobrze, nie zawsze wszystko szło jak z płatka. ale mieli siebie. Kochali się z wadami i zaletami.
Pierwsza część, druga i trzecia. cała seria Pięćdziesiąt Twarzy Greya, trafia do kolekcji moich ulubionych książek. A także polecam ją wszystkim tym którzy lubią książki erotyczne i nie tylko. Jest w niej humor, pikanteria, zmysłowość, łzy i nade wszystko miłość. Czyli to wszystko, co kocham, a gdy mam przed sobą jakąś historie lubię by pozostawiała po sobie chęć na więcej. Pani James właśnie taką książkę zrobiła i wcale nie dziwie się, że utrzymuje się tak wysoko na liście New York Times-a.
Polecam wam, przeczytajcie, jeśli nie czytaliście i dajcie znać czy wam się podobało.
         Przeczytaj również Ugly Love od Hoover
          Pozdrawiam,
          Wasza Dominika